piątek, 15 grudnia 2017

Naprawa kranu wanny...

Jakiś czas temu, w pracach towarzyszył mi pies (o, tutaj >>). Tym razem do pomocy zgłosił się kot.
Naprawy tego kranu nikt nie chciał się podjąć. Zgłaszali się sami wymieniacze, a ten element tani nie był. Postanowiłem zatem spróbować i wykręciłem cieknącego dziada.
 
A kot czuwał...
Rozebrałem, oczyściłem, wymieniłem uszczelki, poskręcałem solidnie i działa.
 
Do zobaczenia wkrótce. A może u Ciebie?
Rafał

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz