niedziela, 3 grudnia 2017

Montaż włączników i coś jeszcze

W tej pracy miałem o tyle fajniej, niż gdzie indziej, że trafił mi się dobry pomocnik. A może kontroler? Nawet jeśli, to nie szkodzi, bo nie był marudny. Wręcz przeciwnie, sprawiał wrażenie zadowolonego. Zwłaszcza, gdy robiliśmy przerwę na papierosa w ogródku.
Zadanie polegało na tym, że był pan malarz, zrobił co miał zrobić i skasował pieniążki. Niestety osprzętu elektrycznego już nie zamontował. Poza tym i tak był on brudny. Należało zatem zdjąć, umyć i przykręcić jak należy.
 
 
Przy okazji zdjąłem również lampy do mycia, a następnie zawiesiłem. Zamontowałem także karnisze i jeszcze jakieś drobiazgi. Ot, takie męskie prace, których akurat nie miał kto wykonać. Jeśli masz podobny problem - zadzwoń proszę.
Do zobaczenia wkrótce. A może u Ciebie?
Rafał

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz