sobota, 2 czerwca 2018

Długi weekend, a robota

Zdałem sobie niedawno sprawę z tego, że w mojej pracy nie istnieje pojęcie "godzin pracy". Taka specyfika, że muszę dostosowywać się do konkretnego klienta. Plus jest taki, że nie mam potrzeby rano nigdzie pędzić, bo rzadko kto chce mnie widzieć kilka chwil po świcie. Większość zleceń mam popołudniu. Ludzie wracają ze swych zajęć i wtedy mogę wkroczyć. Bardzo często też dzwonią do mnie w niedzielę.
Nie przeszkadza mi to, lecz niedzielnych, jako takich, zleceń unikam. Natomiast coś takiego, jak tzw. długi weekend bywa u mnie najczęściej mocno pracowity. Nie żalę się, nie chwalę - tak tylko głośno myślę. Zresztą, głupi nadto nie jestem, więc radzę sobie inaczej. Jako, że na przykład dziś sobota w pracy, to przesunę sobie wypoczynek o jeden dzień i tyle. Odsapnę w niedzielę oraz w poniedziałek.

Spokojnego weekendu, takiego jak lubicie.
Rafał

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz