Lubię jakość i spokój, który się z tym wiąże. Jeśli podejmuję wyzwanie, to wiem, że mogę je wykonać i nikt nie zadzwoni do mnie z pretensjami, że nie działa, zepsuło się, umarło. Wręcz przeciwnie. Nie ogłaszam się na setkach słupów, w gazetach i nie wiadomo gdzie jeszcze. Klientów pozyskuję głównie drogą pantoflową i to mi zasadniczo wystarcza.
Nie jeżdżę Mercedesem, tylko rowerem (mam trzy) i komunikacją miejską. Z jakiegoś samochodu korzystam w sytuacjach bardzo tego wymagających. Nie mam potrzeby dorabiania się majątku. Pieniędzy potrzebuję na czynsz, chleb, ubranie i drobne przyjemności. Gonitwę za nie wiadomo czym, już nieraz przeżyłem i kiepsko na tym wyszedłem.
Ot... tyle, w telegraficznym skrócie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz